Chyba na palcach jednej ręki można policzyć ile razy robiłam gradient na paznokciach. Przyczyna bardzo prosta- nie cierpię tego zmywania z palców jego pozostałości. Teraz pomogłam sobie moją bazą peel off (klej magic) i jakoś poszło. Cieniowanie zrobiłam na żółtym tle farbkami akrylowymi, którymi podzieliła się ze mną siostra. Żeby nie było pusto dołożyłam stemplowy wzór. Mi on kojarzy się z żyłkami na liściach (nie wiem jak one się fachowo nazywają, ale siostra wie na pewno- studiuje architekturę krajobrazu). I tyle. Zapraszam do oglądania.
Ewa z My roses nails zaprasza na świętowanie wraz z nią 2 urodzin jej bloga.
pięknie to wygląda! i ten gradient tak płynnie przechodzi :) całość kojarzy mi się z piórkami i chyba spróbuję kiedyś coś takiego zrobić :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńpięknie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńja dla odmiany uwielbiam robić gradient (choć zmywanie bywa paskudne, zwłaszcza przy ciemnych kolorkach;)